Dwa gremliny pokonane czyli loty samodzielne na Żarze i laszowanie Astira.


27 września 2014

Piszecie do mnie, że za mało piszę. To miłe, że czytacie te moje przemyślenia i czekacie na więcej.

Faktycznie sezon ma się ku końcowi, a ja niewiele polatałam, toteż niewiele mam przemyśleń.

Pozytywne jednak jest to, że mimo niewielkiej ilości godzin, które przybyły do nalotu mam swoje małe osiągnięcia.

Pierwsze z nich to loty samodzielne na Żarze. Bardzo się cieszę, że odważyłam się tam samodzielnie polecieć, bo jakoś mnie to lotnisko przerażało. Oczywiście w tracie lotu było bardzo przyjemnie, lądowania też były udane. Nie obyło się jednak bez przygód. :) Miałam lecieć Juniorkiem, tak więc jak przystało na poważnego pilota z licencją, sprawdziłam go sobie dokładnie przed lotem. I dobrze, bo gałka wyczepu została mi w ręce podczas jego sprawdzania. Odkręciła się. Hmmm… Czy chciała mi coś powiedzieć? :) Okazuje się, że tak…. Podczas startu grzecznie trzymałam hamulec na kółko, a jak holówka linę naprężyła do startu to go puściłam, okazało się że za wcześnie, gdyż holówka postanowiła się jeszcze zatrzymać, tak więc szybowiec ruszył, najechał na linę, lina zaczepiła o kółko, holówka też ruszyła, szybowiec zaczął się odwracać, mimo kontry nogą utraciłam kierunek dość znacznie, więc nie wiele myśląc od razu pociągnęłam za wyczep (tym tazem nie został w ręce) i zatrzymałam się w poprzek lotniska.

Podszedł do mnie szef wyszkolenia i pochwalił za przytomność umysłu i prawidłową relakcję i zapytał, czy chcę lecieć :) No jak to, oczywiście :)

Tak więc przepchali mnie na miejsce startu i już bez przygód wystartowałam. Wyczepienie w strefie esowania i lądowanie. A potem powtórka. I gremlin pokonany :) Byłam z siebie dumna. I postawnowiłam tam wrócić – już w październiku w czasie obozu żaglowo-falowego.

Cel jeszcze na ten rok – samodzielne loty na żaglu.

Żar nauczył mnie jeszcze jednej ważnej rzeczy – ładnego wytrzymania, wcześniej często mi się zdarzało „lądować jak pazażerskim” – czyli bardzo szybko przyziemiałam, teraz już prawie mi się to nie zdarza :)

Moim drugim osiągnięciem jest wylaszowanie Astira CS Jeans. To był mój kolejny gremlin, który szeptał mi że to za trydny szybowiec i w ogóle na pewno się zabiję….

Pewnego pięknego, prawie bezwietrznego dnia, zapytałam instruktora czy mogę laszować Astira. Powiedział, że tak. Jako że miałam długą przerwę w lotach za wyciągarką poleciałam najpierw Bocianem, aby sobie przypomnieć jak to się robi.;) Poleciał ze mną mój kolega pilot, który robił zdjęcia:

10615427_788561071208066_4272454949268341419_n

10445987_788561044541402_4944753577331781443_n

Okazało się, że tego się tak szybko nie zapomina i całkiem fajnie mi się leciało. W drugim locie Bocianem trochę za wysoko wyszłam na prostą i miałam mały przelocik – nie specjalnie się tym przejęłam, wiedziałam, że się zmieszczę na lotnisku i sporo pasa mi zostanie. Ale instruktor miał inne zdanie – powiedział, że jak chcę laszować Astira to mam wylądować idealnie przy znakach. Sama, bez żadnego fotografa, który mnie rozprasza. No to poleciałam jeszcze raz i wylądowałam przy tych znakach. ;)

Wracając z szybowcem na start widziałam, że przygotowują dla mnie Astira. Najpierw porozmawialiśmy sobie o tym szybowcu no i poleciałam.

10672222_10202593981400789_3150220364112822648_n

Najbardziej zaskoszył mnie ster wysokości – czuły jak diabli. Najpierw przy przejściu z łagodnego wznoszenia na strome podczas startu za wyciągarką – zrobiłam to dość dynamiczne, a potem przy wyczepieniu – oddałam jak w Bocianie i prawie zanurkowałam ;)

Podczas drugiego startu przy wyczepieniu zadziałał toast – wyrzuciło mnie do góry dość konkretnie, od razu oddałam drążek, ale chwilę to trwało, zanim szybowiec przeszedł do lotu ślizgowego – ciekawe uczucie.

Sam pilotaż na kręgu – cudownie, leci jak po szynach, od razu reaguje na wychylenia sterów i ładnie słucha. Od razu przychodzi chęć lotu na termikę. :)

Pierwsze lądowanie dość twarde – bez przelotu!, a drugie już ładne z wytrzymaniem. Wrażenia bardzo pozytywne :)

Laszowanie zakończone rytualnymi gratulacjami i … radością instruktorów i innych pilotów, że mogą sobie klepnąć mój zgrabny tyłeczek. :D

A niech mają ;)

Instrukcja szybowca Astir CS Jeans

 

Zobacz także:


Leave a Reply