Lot z niewyczepioną liną


19 lutego 2012

Właśnie wpadł w moje łapki najnowszy numer Przeglądu Lotniczego (02/2012) Standardowo zaczęłam przeglądać pismo, aż dotarłam na stronę 58 – „Lot z niewyczepioną liną” – tu zatrzymałam się na dłużej i z pochłonęłam od razu cały artykuł. Może zaciekawił mnie dlatego, że podobna sytuacja jest mi bliska – miałam okazję doświadczyć czegoś podobnego, na szczęście lecąc z doświadczonym instruktorem, który bardzo szybko poradził sobie z sytuacją.

No właśnie, podczas szkolenia ćwiczymy teoretycznie takie sytuacje, ale nie teoria to jedno, a doświadczenie tego to drugie. Szkoda, że nie można takiej sytuacji przećwiczyć naprawdę – z artykułu wynika, że kilka sekund po nieudanym wyczepieniu liny szybowiec traci sterowność, gdyż jest ciągnięty za linę (pomóc może ciasny zakręt nad wyciągarką, ale zanim lina zostanie odcięta przez wyciągarkowego niedoświadczony uczeń-pilot może utracić panowanie nad szybowcem)

Ponadto w locie z liną opadanie jest dużo większe niż zwykle na otwartych hamulcach, co jest spowodowane tarciem liny o podłoże (im niżej tym gorzej), tak więc szybciej niż zwykle traci się wysokość.

Do tego należy uważać, aby liną nie zahaczyć o przeszkody (wg programu szkolenia należy ją układać na lotnisku) i nie dopuścić do przepadnięcia (czyli utrzymywać większą prędkość niż zwykle). Możliwe jest lądowanie z wiatrem (ponieważ z tyłu otworzy się spadochronik, będzie on krótszy niż zwykle)

To wszystko sprawia, że manewr jest bardzo trudny, a dokładając to tego stres, zaskoczenie i brak doświadczenia początkującego pilota mamy sytuację bardziej niż niebezpieczną.

Może rozwiązaniem byłby profesjonalny symulator, w którym wszystkie elementy lotu są bardzo realnie odwzorowane?

 

Zobacz także:


2 Responses to “Lot z niewyczepioną liną”

  1. Michał pisze:

    Wiele razy zastanawiałem się co by było, gdyby mnie to spotkało i dalej mnie to przeraża. Wystarczy, że lina się o coś zaczepi (drzewo, wyciągarka, inny samolot na ziemi) i w zasadzie szybowiec pikuje w dół. Wylecenie poza obręb lotniska, na którym jest najmniej przeszkód spowoduje zmianę sytuacji ze złej na beznadziejną… :/

  2. Aga pisze:

    Wydaje mi się, że świadomość, że coś takiego może się stać i plan awaryjny w głowie to już połowa sukcesu, obserwowanie co się dzieje wokół i przewidywanie co może pójść nie tak to drugie pół. Bezpiecznych lotów życzę, Aga.

Leave a Reply to Michał