Zmagania z bocznym wiatrem
1 lipca 2011
Po tygodniowej przerwie przyszłam na lotnisko pełna obaw, czy nie zapomniałam tego, co już się nauczyłam. Wiał silny boczny wiatr, toteż latało się trudno. Nie umiałam opanować szybowca w pierwszej fazie holu, warkocz strug samolotu podnosił lewe skrzydło i szybowiec tracił kierunek zanim zdążyłam zareagować.
Dodatkowe turbulencje na holu nie ułatwiały zadania, ale po pierwszym zakręcie samolotowym jakoś dawałam radę – trzeba było użyć trochę siły, aby powalczyć z wiatrem, także po czterech lotach czułam ręce.