Bocian zaliczony


17 czerwca 2011

Piątek przed tygodniową przerwą również okazał się łaskawy.

Pełen luksusik – przyszłam na lotnisko koło 17.30 i z marszu wsiadłam do szybowca. Jak już wsiadłam, to zrobiliśmy 4 loty pod rząd. Trochę wiało i były spore turbulencje, także hol był trudny.

Raz nawet wywaliło szybowiec do góry, tak że podskoczyłam na siedzeniu, dobrze, że byłam przypięta pasami. Instruktor błyskawicznie zareagował hamulcami, aby wrócić na pozycję za samolotem. Ciekawa sytuacja do nauki sytuacji niebezpiecznych.

Sama już planowałam krąg oraz zgłaszałam przez radio „Bocian 46 pozycja z wiatrem”.

Coraz więcej rzeczy mogę robić podczas lotu – nawet spoglądać na piękne widoczki :) I wszystko wydaje się coraz mniej skomplikowane.

Na zakończenie tygodnia zdałam Bociana :)

Zobacz także:


Leave a Reply