Gdzie jest dworzec?


5 czerwca 2011

Życie na lotnisku ma swój klimacik :) Jak mechanik mówi, że naprawi samolot do godziny, to wcale nie znaczy, że za godzinę będzie naprawiony. Jak-12, który nas holuje jest starą maszyną, i zdarza mu się nie działać.

Jak mawiają, w lotnictwie należy mieć cierpliwość, faktycznie – ciągle się na coś czeka. Na holówkę, na tankowanie, na pogodę, na swoją kolej w lotach….

Często mimo zbiórki o 15, pierwszy lot zaczyna się po 17.

Mimo problemów ze sprzętem i pogodą udało mi się trochę polatać – w sumie mam już 15 lotów. Coraz mniej błędów robię w locie na holu, który jak się okazuje jest najtrudniejszą (póki co) częścią lotu.

Trzeba być w pełni skupionym, reagować na najmniejsze zmiany położenia szybowca i samolotu, aby ciągle być w osi z samolotem i na odpowiedniej wysokości, bez szarpnięć liny, aby jej nie zerwać.

Nieoceniony jest instruktor, który cierpliwie mi pomaga opanować szybowiec, gdy ten wymknie się spod kontroli.

Nawet lądowanie nie wydaje się takie straszne.
No chyba, że wieje mocny wiatr i trzeba się ustawić trawersem.

Nie widzę jednak jeszcze lotów samodzielnych… ani ćwiczeń sytuacji niebezpiecznych, czyli wyjścia z korkociągu.

Loty są jak dobra gra komputerowa – ciągle chce się więcej.

Najtrudniejsze pytanie instruktora w powietrzu – „gdzie jest dworzec?” ;) moja orientacja przestrzenna, a właściwie jej brak nie pomaga… ;)

Zobacz także:


Leave a Reply