Pierwsza samodzielna termika w sezonie 2013


28 maja 2013

Pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza, a mimo to udało mi się wznowić za wyciągarką oraz na holu i powisieć już trochę na termice. Muszę przyznać, że pół roku przerwy to szmat czasu, ale wystarczyło kilka tzw. LSów pod okiem instruktora i człowiek znowu jest w treningu :) Jednak to jak jazda na rowerze – tego się całkiem nie zapomina ;)

481001_4732526561154_1541248476_n

W końcu zaplanowałam sobie zdanie licencji w tym roku, a do tego brakuje mi jeszcze kilku zadań (przede wszystkim akrobacja i przelot na 100km – na szczęście z instruktorem ;) ) oraz muszę dolatać godziny.

Niby to jest kilka dni dobrej pogody, ale nigdy nie wiadomo, więc staram się maksymalnie wykorzystywać każdy termiczny dzień.

Co ciekawe, mimo większego doświadczenia za wyciągarką to właśnie ten rodzaj startu stresuje mnie najbardziej, nie wiem z czego to wynika, ale porównując oba rodzaje startu, to start za samolotem nawet z bocznym wiatrem i dużą turbulencją jest dla mnie przyjemniejszy niż wyciągarka w spokojnych warunkach.

Jako że wznowienie na holu odbyło się bez problemów, na pierwszą samodzielną termikę w tym roku poleciałam Muchą 100.

A z Muszką to my się rozumiemy bez słów – nie wiem, co ten szybowiec w sobie ma, że go tak lubię. Jest drewniany i wiekowy, kabinkę ma nieszczelną, tak wiec szybko robi się zimno i wieje w uszy, doskonałość to tylko 24, co przy silnym wietrze jest dość kłopotliwe, a mimo to uwielbiam nim latać, bo mnie słucha i robi to co chcę i kiedy chcę :)

Trzeba się tylko przestawić na latanie na mniejszych prędkościach i 70km/h na prędkościomierzu trochę stresuje na początku :)

Ostatnio miałam przyjemność naprawdę powalczyć z naturą, nie było łatwo przy noszeniach w okolicy 0m/s-0.5m/s, kiedy to dodatkowo zostałam przegoniona z fajnego komina na czas skoków spadochronowych. A mimo to powisiałam sobie godzinkę i pooglądałam świat z 1200 m :)

Ciekawie było zobaczyć Antka z góry, który na tej samej wysokości co ja leciał sobie spokojnie w moją stronę, widok spadochroniarzy wyskakujących z samolotu z tej perspektywy też jest niecodzienny :)

Każda minuta lotu samodzielnego na termice, daje mi dużo więcej doświadczenia niż loty po kręgu. Sam pilotaż to jedno, dochodzi jeszcze analiza sytuacji w powietrzu, szukanie noszeń w odpowiedni sposób, pilnowanie aby nie wylecieć na zawietrzną i przy okazji nie odlecieć za daleko, obserwowanie innych szybowców, aby się z nimi nie zderzyć. No i oczywiście błyskotliwie odpowiedzieć na wywołanie „Mucha 99 pozycja wysokość” i jednocześnie nie wylecieć z komina ;)

 

Zobacz także:


One Response to “Pierwsza samodzielna termika w sezonie 2013”

  1. Paweł pisze:

    Aga to może na teorię do licencji zabierzemy się razem. Też mierzę się z planem licencji w tym roku. Powodzenia.

Leave a Reply