Elementy akrobacji szybowcowej podczas lotu Perkozem
26 listopada 2011
Jednak zwariowałam ;) Mimo słabej widzialności, lekkiej mgły i niskiej podstawy chmur pojechaliśmy z ekipą BB Aero i AGL do Częstochowy, aby przelecieć się Perkozem. Najpierw czekaliśmy z nadzieją, że pogoda się poprawi, a gdy straciliśmy nadzieję to… wyjęliśmy Perkoza z hangaru z zaciągnęliśmy go na start. W końcu nie po to przyjechaliśmy te 100km, aby siedzieć w biurze ;)
Parę stopni na plus, brak słońca i przeszywający wiatr sprawiał, że było naprawdę zimno. Nikt jednak nie narzekał, wręcz przeciwnie – humory dopisywały :) W pierwszy lot Perkozem polecieli instruktorzy, aby zbadać warunki – po powrocie oznajmili, że hole będą na max. 400m. (mimo technicznych możliwości na 1000m). Jakoś specjalnie się tym nie przejęliśmy i rozpoczęliśmy loty.
Perkoz, jakiego mieliśmy do dyspozycji to nowiutki szybowiec udostępniony do testów przez firmę Allstar PZL Glider z Bielska Białej. Trzeba przyznać, że bardzo przyjemny w locie, lata z większymi prędkościami niż poczciwy Bocian, i co najważniejsze – jest przystosowany do pełnej akrobacji.
Podczas pierwszego lotu zapoznałam się z tym pięknym szybowcem – lot na prędkości minimalnej oraz zakręty z minimalną prędkością. Niespodzianką były dla mnie hamulce aerodynamicznie, które trzeba mocno trzymać, aby się same nie zamykały podczas lądowania.
Przed drugim lotem poprosiłam instruktora o ranwersik….. Co to był za lot… :D Najpierw podczas holu wleciałam w chmurę – zero widzialności przez chwilę nie było przyjemne, nie wiadomo w jakiej konfiguracji jest szybowiec – do dyspozycji są tylko przyrządy (niezastąpiony jest tu zakrętomierz) i odgłosy akustyczne. Jak tylko obniżyliśmy lot, instruktor przejął stery i się zaczęło…. wywrót szybki, ranwers, potem stromy lot z dużą prędkością na kwadrat, wybranie, zakręt o 180 stopni i lądowanie. WOW.
To był niezapomniany lot, szczególnie że śnił mi się również w nocy. :) Podobno po locie świeciły mi się oczy ;)
