Szaleństwa Puchaczem – korkociągi i przeciągnięcia


6 lipca 2011

Poniedziałek

Pogoda burzowo-deszczowa – nie latamy :(

Wtorek

Niespodzianka: lecimy Puchaczem na korkociągi – zadanie AII/5. Teoretycznie powinniśmy najpierw przerobić AII/4 czyli sytuacje niebezpieczne, ale Bociany były okupowane przez kursantów, którzy przygotowywali się do lotów samodzielnych, a Puchacz się nudził, więc z rozpędu polecieliśmy.

Całkiem przyjemny szybowiec, trudniejszy w pilotowaniu od Bociana, lotki bardziej czułe, i jakoś tak inaczej.

Wyczepiliśmy się na wysokości 700m, pokrążyliśmy w kominie, i na wysokości 800m zaczęła się zabawa. Na początek przeciągnięcia. Nie taki diabeł straszny :) Jak się okazało, nie tak łatwo przeciągnąć szybowiec. I nie tak trudno zareagować na przeciągnięcie.

Następnie korkociąg – zrobiliśmy dwa razy po pół zwitki. Wrażenia niezapomniane, przeciążenia konkretne. Ziemia wiruje wokół szybowca.
Wyprowadzenie też nie jest jakieś skomplikowane, aczkolwiek wymaga przećwiczenia.

Potem znowu pokręciliśmy się w kominie i zrobiliśmy spiralę. Dość ciekawa figura akrobatyczna, szczególnie, że ster kierunku zachowuje się jak ster wysokości i odwrotnie.

Wrażenia niezapomniane.

Po tym locie musiałam odpocząć dłużej niż zwykle, żołądek nie był zachwycony tym, co mu zafundowałam.

Po przerwie dwa kolejne loty – już Bocianem – ćwiczymy sytuacje niebezpieczne.

Lot 1: awaryjne wyczepienie liny między drugim i trzecim zakrętem samolotowym na wysokości 200m, teoretycznie sytuacja łatwa, wystarczy dokończyć krąg i wylądować. W praktyce jakoś wszystko było inne niż zwykle i trochę przekombinowałam.

Lot 2: awaryjne wyczepienie liny w drugim zakręcie na wysokości 120m, mimo że spodziewałam się tego (kierownik lotów powiedział do pilota holówki, żeby pierwszy i drugi zakręt zrobił w miarę możliwości blisko lotniska) to i tak mnie to zaskoczyło. Po odczepieniu od razu robi się zakręt w stronę lotniska i lądowanie na ukos. Wylądowałam :)

Wieczorem nie mogłam usnąć, a w nocy śniła mi się sytuacja niebezpieczna – awaria sterów w locie samodzielnym. Wyskoczyłam ze spadochronem, poszłam do szefa wyszkolenia zgłosić co się stało, a on na to, że wystarczyło zdjąć jakąś blokadę i mam wracać do szybowca, żeby nim wylądować, co też uczyniłam ;) To jest możliwe tylko w snach ;)

Środa
Dwa loty Bocianem – dalej sytuacje niebezpieczne.
Na początek trudny hol – spore turbulencje oraz wiatr, potem przeciągnięcia oraz przeszkadzanie na holu. Bociana nie tak łatwo przeciągnąć, co jest pocieszające ;)

Jutro kolejne loty Puchaczem oraz lot bez przyrządów. To będzie ciekawe ;)

Zobacz także:


Leave a Reply