Tam na górze jest bajkowo!


31 maja 2011

Kolejne dwa loty za mną. Niewiele jak na 5 godzin na lotnisku, ale najpierw zrobił się supełek na linie (ktoś nieumiejętnie podpiął szybowiec), więc próbowaliśmy go rozplątać, co trochę trwało, więc kierownik lotów zarządził wyłączenie silnika samolotu. Jak już problem z liną został rozwiązany, to silnik samolotu nie chciał zaskoczyć i ze 45 minut trwało jego ponowne uruchomienie.

Zaczynam łapać już lot po prostej oraz w zakręcie, a nawet krążenie. Po odczepieniu ustawieniu prędkości optymalnej trymerem zaczyna się przyjemny lot, coraz łatwiej ogarnąć mi elementu lotu. Nawet lądowanie nie wydaje się już takie straszne. W końcu lotnisko jest długie ;)

Najtrudniejszy jest lot na holu, trudno jest ogarnąć wysokość, lot w osi samolotu i do tego równowagę poprzeczną, czego efektem jest taniec szybowca. Instruktor jest tutaj niezastąpiony, ciągle naprawia moje błędy i koryguje tor lotu.

Dziś kolejne zmagania z holem.

Zobacz także:


Leave a Reply